Malta – megalityczne świątynie

Od czasu naszej podróży na Maltę minęło już kilka miesięcy, jednak dopiero teraz udało mi się znaleźć chwilę, aby zacząć komponować nową serię wpisów. W tym wpisie przeczytacie, co warto zobaczyć na Malcie, czego można się spodziewać i jak wygląda zwiedzanie wyspy. Od razu zaznaczę, że mówiąc „Malta”, mam na myśli zarówno wyspę Malta, jak i sąsiadującą wyspę Gozo, która także należy do kraju Malta, ale posiada kilka zupełnie unikatowych cech, dla których warto się tam wybrać.

Planując podróż na Maltę, warto pamiętać, że kraj jest naprawdę mały. Bez problemu można przejechać z jednego końca na drugi w ciągu jednego dnia (chyba że akurat szaleje sztorm i nie ma możliwości przeprawy pomiędzy wyspami). Komunikacja publiczna wydaje się całkiem funkcjonalna, jednak po przeczytaniu tego wpisu prawdopodobnie zgodzicie się ze mną, że nie jest idealna i czasami po prostu nie warto aż tak bardzo oszczędzać, zwłaszcza na wakacjach.

Na Maltę najłatwiej dostać się samolotem, co zresztą robi zdecydowana większość turystów. Chociaż język maltański (jedyny semicki język w Europie) jest zupełnie niepodobny do jakiegokolwiek innego języka europejskiego, bez problemu można się wszędzie dogadać po angielsku. Jest to w końcu drugi urzędowy język kraju. Choć wyspa może kojarzyć się przede wszystkim z plażami i wypoczynkiem na leżaku, dla mnie najważniejsza jest jej niezwykła i długa historia.

Najdawniejsze zabytki Malty datowane są na tysiące lat i stanowią jedne z najstarszych pozostałości po budowlach epoki megalitu. W tej serii poświęcę im więcej uwagi, ponieważ uważam je za absolutnie fascynujące i wciąż mało znane, nawet w kręgach ludzi zainteresowanych historią.

Dzięki strategicznemu położeniu Malty i Gozo, miejsca te na przestrzeni wieków często zmieniały właściciela, co oczywiście znalazło odzwierciedlenie we wpływach kulturowych i tym unikalnym wymieszaniu stylów i tradycji, jakie można tam zobaczyć do dziś. Od antycznych Fenicjan i Rzymian, poprzez Arabów, Królestwo Sycylii i Zakon Maltański, aż po władze brytyjskie, spod których Malta wyzwoliła się zaledwie pół wieku temu. Każdy z tych etapów historii pozostawił coś po sobie, a w wielu miejscach można dostrzec unikatowe mieszanki tych spuścizn.

Ponieważ tematów jest tak wiele, zdecydowanie nie zmieszczę ich wszystkich w jednym wpisie. Aby jednak było ciekawiej, postaram się uporządkować moje opisy nie w kolejności, w jakiej odwiedzałam te miejsca, ani geograficznie, ale tematycznie. Dla lepszego rozeznania w geografii, poszczególne miejsca zaznaczyłam na poniższej mapce:

Pierwszy wpis postanowiłam poświęcić właśnie tym niezwykłym megalitycznym zabytkom. Są to jedne z najstarszych zachowanych budowli na świecie, niektóre wręcz sięgają czasów neolitu. Ich historia sięga nawet do 5500 p.n.e., a czas budowy kamiennych świątyń zakończył się około 2500 p.n.e. Pięć z tych miejsc zostało wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO i udało mi się odwiedzić je wszystkie. Być może zaskoczę was informacją, że każda z nich jest zupełnie inna od pozostałych.

Ġgantija

Pierwszą opisaną megalityczną świątynią jest zespół obiektów na wyspie Gozo. Według lokalnej legendy, to giganci zbudowali tę świątynię – stąd jej nazwa, oznaczająca „miejsce gigantów”. Jest to najstarszy obiekt z opisanych w tym wpisie, mający ponad 5500 lat, co czyni go drugim najstarszym zachowanym obiektem zbudowanym przez człowieka na świecie. „Giganci” musieli więc zbudować Ġgantiję jeszcze przed wynalezieniem koła!

Choć obiekty wydają się „całkiem nieźle” zachowane, byłyby w znacznie lepszym stanie, gdyby nie ich odkrycie dwa stulecia temu, które doprowadziło do zawalenia się części struktur. Mimo to wciąż widać, że świątynia została zaplanowana z pomysłem, monumentalnym wyczuciem skali i z całą pewnością kryje jeszcze wiele informacji o człowieku pierwotnym, do których naukowcy jeszcze nie dotarli. Cała kompozycja budynku i nieprzypadkowe umieszczenie obiektów sugerują, że świątynia miała duże znaczenie religijne lub ceremonialne.

Ħaġar Qim i Mnajdra

Te dwie lokalizacje znajdują się blisko siebie i można je zwiedzić na łączonym bilecie. Wydaje mi się, że te świątynie są najpopularniejsze z wymienionych w tym wpisie. To one pojawiają się na szczytach turystycznych list, i to tam widziałyśmy najwięcej turystów. Nic dziwnego – te miejsca są po prostu fenomenalne!

Ħaġar Qim składa się z połączonych ze sobą owalnych pomieszczeń, połączonych ciekawymi kamiennymi bramami. Ogromne kamienie, z których zbudowana jest świątynia, to lokalny dla Malty wapień, z którego do dzisiaj powstaje znaczna część zabudowy. Rozmiar tych kamieni jest jednak po prostu nie do uwierzenia – największe z nich ważą do 40 ton. Do dzisiaj nie jest jasne, w jaki sposób ludzie megalitu byli w stanie je przetransportować i umieścić na swoim miejscu. Kolejnym zagadkowym elementem są okrągłe otwory zlokalizowane przy bramach, umieszczone naprzeciw siebie. Ich funkcja jest do dzisiaj nieznana.

Mnajdra to druga lokalizacja, do której dojście z Ħaġar Qim zajmuje zaledwie kilka minut. Choć świątynia jest podobna do poprzedniej, tutaj lepiej zachowały się niezwykłe zdobienia kamieni, szczególnie te w formie wytłaczanych kropek.

Odwiedzając te miejsca, warto jeszcze przejść się kawałek mało widoczną, acz oznaczoną ścieżką prowadzącą w stronę klifów i z powrotem. To doskonała okazja, aby po raz kolejny spojrzeć na morze chowające się za horyzontem. Klify i natura Malty oraz Gozo będą jednak tematem innego wpisu, który tu później podlinkuję.

Dla osób, które nie planują wizyty na Malcie, albo planują, ale nie mają nic przeciwko spoilerom, strona Heritage Malta udostępniła „wirtualną wycieczkę” po obiektach:

Skorba i Ta’ Ħaġrat

Są to jedne z najstarszych obiektów na wyspach, a ich historia sięga 5 000 p.n.e., czyli czasów wczesnego neolitu. W internecie ktoś określił te zabytki jako „kupę głazów niewartą zobaczenia”. Choć zdecydowanie nie zgadzam się z takim umniejszającym tonem, autor tego komentarza trafnie oddał stan zachowania tych megalitycznych świątyń. Po ich zwiedzeniu mogę zrozumieć, skąd wzięła się ta opinia i bardziej świadomie się z nią nie zgodzić.

Skorba to świątynia z regionu Żebbiegħ, która zachowała się znacznie gorzej niż te opisane wcześniej. Jeśli miałabym zrezygnować z jednej wizyty, to byłaby to właśnie Skorba. Miejsce to zostało jednak wpisane na listę UNESCO ze względu na artefakty znalezione podczas wykopalisk, co dodaje mu znaczenia.

Ta’ Ħaġrat to kolejna „grupa kamieni”, do której można dotrzeć pieszo z terenu Skorby, głównie polną ścieżką, której nie ma na mapie, ale jest dostatecznie wydeptana, aby się nie zgubić. Tutaj również stan zachowania obiektu nie pozostawił wiele do oglądania, ale dla miłośników archeologii wciąż może być to interesujące miejsce.

Do tych miejsc da się dojechać autobusem, co zresztą zrobiłam i czego raczej nie polecam. Dojazd trwa znacznie dłużej, niż sugeruje Google Maps, mimo że drogi są niemal puste. Autobus kursuje raz na dwie godziny, co czyni podróż niezbyt komfortową. Samochodem można dotrzeć tam z Valletty w mniej niż pół godziny. Choć bilety do obu miejsc są sprawdzane, nie da się ich zakupić na miejscu. Są jednak dwie możliwości: wcześniejszy zakup biletów online albo… kupienie ich w nic nie mówiącej restauracji na skrzyżowaniu głównej ulicy z boczną prowadzącą na tereny Skorby. Dowiedziałam się o tym z internetu i potwierdziłam własnym doświadczeniem.

Tarxien

Ten kompleks megalitycznych świątyń zaskoczył mnie najbardziej. Prawdopodobnie najmłodsze z wymienionych, pokazują dalszy rozwój cywilizacji maltańskiej. Kamienne bloki są bardziej dopasowane do siebie, lepiej obrobione, często zdobione geometrycznymi wzorami. Poszczególne pomieszczenia mają bardziej konkretne kształty, widać wyraźnie zachowaną symetrię w układzie przestrzeni. W kompleksie umieszczone są również rzeźby i posągi, co świadczy o zaawansowaniu kultury, która je stworzyła.

Bardzo spodobało mi się, jak zorganizowana jest trasa zwiedzania: najpierw prowadzi ona po balkonie ponad budowlą, aby można było przyjrzeć się jej z góry, a następnie przechodzi się przez jej wnętrza, aby doświadczyć skali miejsca i zobaczyć je z bliska.

To, co mnie niezwykle zafascynowało, to kamienne płyty, na których wyryto obrazy przedstawiające statki. Płyta została jednak przeniesiona do muzeum, aby zapobiec jej dalszemu zniszczeniu, a w jej miejscu wstawiono współczesny kamień z opisem. Choć osobiście byłam w stanie zobaczyć tam zaledwie kilka kresek, interpretacja archeologów sugeruje, że może to być jedno z najwcześniejszych przedstawień łodzi na Morzu Śródziemnym!

Na tym mogłabym zakończyć wpis o megalitycznych świątyniach Malty i Gozo, zwłaszcza że opisałam wszystkie te, które zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jest jednak jeszcze jeden obiekt, który idealnie wpisuje się w ten temat, ale jest tak inny od pozostałych, że na wspomnianej liście uzyskał osobne miejsce. Ja poświęcę mu indywidualny rozdział:

Hypogeum Ħal Saflieni

Kiedy przeczytałam w internecie, że bilet do tego jednego miejsca kosztuje 35 euro, pomyślałam, że to jednak sporo. Potem dowiedziałam się, że bilety są wykupione z kilku miesięcznym wyprzedzeniem i jedyną opcją jest zakup biletu „last minute” w innym muzeum (być przy kasie na konkretną godzinę, zanim inni zrobią to samo) za całe 50 euro. Początkowo się zniechęciłam, ale potem zaczęłam szukać informacji o tym, co czyni ten obiekt tak wyjątkowym. To, co przeczytałam, zdecydowanie przekonało mnie do wydania tych pieniędzy. I chętnie podzielę się tym z Wami, abyście mogli sami zdecydować, czy było warto. Ponieważ w obiekcie nie można robić zdjęć, odsyłam Was do oficjalnej strony Heritage Malta:

W skrócie: Hypogeum to również megalityczna budowla z wapienia, jak wszystkie wymienione powyżej. Od pozostałych odróżnia się jednak tym, że znajduje się pod ziemią. To sprawiło, że zachowała się w znakomitym stanie, nawet mimo budowy miasta nad nią! Hypogeum składa się z trzech podziemnych poziomów, i choć nie są one duże, jest tam wiele do zobaczenia!

Kształty pomieszczeń, podobnie jak opisanych powyżej struktur naziemnych, opierają się głównie na obłych formach i nieregularnych wnękach, choć geometrycznie oprawionych w kanciaste, prostopadłe kamienie. W kompleksie wyróżnia się kilka szczególnych pomieszczeń, zwłaszcza główna komnata z obejściem, pomieszczenie prawdopodobnie pełniące rolę wyroczni, o wyjątkowych właściwościach akustycznych, a także pomieszczenie zorientowane na przesilenie zimowe. Trzeba przyznać, że obiekt kryje mnóstwo tajemnic!

Po odkryciu Hypogeum ponad 100 lat temu, odnaleziono w nim mnóstwo cennych artefaktów, a szczątki ludzkie wskazują, że było to miejsce pochówku. Malowidła z ochry, które zdobiły wnętrza, wciąż są widoczne w kilku miejscach. Aby zachować ten unikalny mikroklimat, wejścia są ograniczone do dziesięciu osób na godzinę, a zwiedzanie odbywa się z przewodnikiem. Całość zaczyna się od krótkiego filmu, a potem grupa wkracza w mrok, podążając za światłem latarki przewodnika. To naprawdę niezwykłe doświadczenie.

Wapień

Zanim skończę ten wpis, chciałabym zwrócić uwagę na jeden aspekt, który pojawiał się wielokrotnie, ale zasługuje na kilka ostatnich zdań: wapień. Wszystkie opisane budowle powstały z wapienia, tak jak wiele innych obiektów od czasów najdawniejszych do współczesnych.

Wapień to najważniejszy surowiec Malty. Jego wydobycie to ciekawa historia, idąca równolegle z historią wysp. Megalityczne świątynie, pierwsze miasta oraz współczesna zabudowa – w ogromnej większości wybudowano z wapienia. Nawet ogrodzenia i przydrożne granice są często właśnie z wapiennych kamyków. To dlatego Malta wydaje się tak „żółta” – wapień jest po prostu wszędzie.

Dla tych, którzy chcieliby poznać historię wapienia, w mieście Siġġiewi znajduje się miejsce nazwane „The Limestone Heritage, Park and Gardens”. To muzeum na otwartej przestrzeni, mieszczące się w dawnym kamieniołomie. Na wejściu dostaje się audioguide’a, a trasa zwiedzania prowadzi przez liczne modele i figury prezentujące proces wydobycia, transportu i obróbki wapienia. Zdecydowanie warto odwiedzić to miejsce, jeśli chce się wgłębić w zastosowanie tego materiału. Co więcej, za symboliczną opłatą można wziąć udział w krótkim warsztacie obróbki wapienia i stworzyć własną pamiątkę.

Na Malcie i Gozo wciąż działają liczne kamieniołomy, które nie są odizolowane od świata. Do wielu można zajrzeć prosto z ulicy i przez chwilę obserwować, jak obecnie wycina się prostopadłościenne bloczki z ogromnej masy tego twardego surowca. Bez wapienia Malta wyglądałaby zupełnie inaczej, a jej historia potoczyłaby się inną drogą.

You May Also Like