Budmika – konferencja studencka w pięknym Poznaniu

poznań

Ostatnio trudno mi znaleźć chwilę czasu na cokolwiek. Rozpisuję doby z dokładnością co do godziny w swoim kalendarzu, próbując przy tym uwzględnić rosnące wraz z upływem tygodnia przemęczenie i trudności w koncentracji. Czasami zaczynam wątpić, jak każdy. Innym razem cieszę się z takiego trybu życia i jestem zupełnie przekonana, że nie mogłabym inaczej. Nie dla mnie te wszystkie filozofie slow life, gdzie trzeba się zatrzymać na chwilę, pomyśleć, oddać się zadumie. Wolę poświęcić wszystkiemu część swojego czasu niż oddać się tylko jednej rzeczy. Moje życie jest za krótkie, a ja jeszcze nie wybrałam w nim jednej drogi, nie pogodziłam się z tym, że mogę być tylko jedną osobą na raz, tylko jedną indywidualnością.

Skaczę więc od dziedziny do dziedziny, szukam powołania w zupełnie odmiennych rolach, uciekam od specjalizacji, choć boję się, że to podejście zakończy się pewnego dnia ślepym zaułkiem. W tym momencie mam już co wpisać do cv, ale wciąż żadna z tych rzeczy nie jest naprawdę wartościowa. Czuję, że mogłabym lepiej wykorzystać swój czas, gdybym z czegoś zrezygnowała – ale ja się tak łatwo nie poddaję. To z kolei prowadzi do zaniedbania, ale nie do zapomnienia.

Ostatnio postanowiłam trochę bardziej pobawić się w to bycie studentem. Nie mam tu na myśli głośnych imprez w akademikach czy zmianę diety na odgrzewane w mikrofali kebaby. Studia z założenia miały polegać na nauce i właśnie taki cel najbardziej do mnie przemawia. Oprócz częstych wizyt w czytelni i prób zorganizowania czasu na działanie w kołach naukowych, postanowiłam spróbować zaprezentować referat na studenckiej konferencji. Temat już miałam, bo semestr temu porządnie przyłożyłam się do eseju z fizyki budowli. Wystarczyło doczytać jeszcze kilka książek, uszczuplić go o część wiadomości i dodać nowe. Z założenia prosta sprawa, ale jak postanowi się dużą staranność i potwierdzanie wszystkich informacji w źródłach to nagle wymarzone dwie godziny zamieniają się w dwa tygodnie. Czuję jednak, że dzięki temu w moim temacie mogę powiedzieć naprawdę wiele – i zamierzam przeznaczyć mu kilka wpisów na tym blogu. Gwarantuję, że będziecie czytać z zainteresowaniem.

Konferencja, na której zaprezentowałam swój referat to tegoroczna edycja poznańskiej Budmiki. Jest to największe wydarzenie tego typu o tematyce budowlanej w kraju. Uczestników było naprawdę wielu, a samych referatów sto pięćdziesiąt. Wybrałam więc wypłynięcie od razu na głęboką wodę, ale zupełnie tego nie żałuję.

poznań
Centrum Wykładowe Politechniki Poznańskiej jest pięknym, nowoczesnym budynkiem, którego architekt pomyślał także o świetnych widokach na ważne historycznie obiekty.

poznańpoznań

Dlaczego warto pojechać na konferencję studencką?

Trzy pełne doby spędzone w Poznaniu były zdecydowanie warte wielu godzin pracy i nieprzespanych nocy – a nawet tego stresu przed wystąpieniem publicznym. Jeszcze na miejscu kilka razy powtórzyłam sobie wypowiedź, aby mieć pewność, że wyrobię się w wyznaczonych piętnastu minutach, które później okazały się dziesięcioma. Podczas przemawiania do ludzi już nawet o niczym nie myślałam – po prostu przez ten krótki czas wyrzucałam z siebie to, co jeszcze trzymało się w pamięci krótkotrwałej, poukładanie informacji, powiązanie zdań z obrazkami na slajdach. Pytania poszły też dobrze – nikt nie trafił w jakąś czarną dziurę mojej pamięci. Potem zostało już tylko krzesło pośród widowni, głęboki oddech i odetchnięcie z ulgą. Referowanie mogłoby być zakwalifikowany jako sport ekstremalny. Zwłaszcza, że czuję teraz, że chcę więcej. Marzą mi się kolejne długie noce z zaznaczaniem na tablecie linijek w anglojęzycznych książkach wykopanych gdzieś z końca internetu. Chcę jeszcze raz przez chwilę być specjalistką z jakiejś dziedziny – może tym razem udałoby mi się przeznaczyć część uwagi na rozpoznanie z jakim odbiorem spotyka się moja wypowiedź, na wypatrzeniu z tłumu publiczności pojedynczych osób, które gdzieś tam skupiają się na swoich telefonach czy szepczą do siebie na tyłach sali – ale może i tych, którzy słuchają z zainteresowaniem. Odrobina więcej RAMu w mózgu i taki multitasking zacząłby być możliwy. Kawa niestety nie wykonała swojego zadania.

poznań

poznań

Konferencja to jednak nie tylko wygłoszenie swojego i odebranie za to dyplomu. To przede wszystkim świetna okazja do poszerzania wiedzy w sposób trochę inny niż na co dzień. Prezentacje studentów są o tyle wyjątkowe, że każdy poświęcił swojej mnóstwo czasu, wybrał temat, który go naprawdę interesuje i przekazuje to wszystko w tak krótkim czasie. Były oczywiście i prezentacje, których nie rozumiałam albo które nie potrafiły mnie zainteresować – były za to też takie, które pokazały mi coś nowego, zaprezentowały czyjś ciekawy pomysł.

Inną ważną rzeczą jest kontakt z firmami – sponsorami lub partnerami konferencji. Oprócz powrotu do domu z toną gadżetów i broszurek, dały mi one pewien obraz tego, jak wygląda branża budowlana w Polsce. Z tego co wiem, na wielu kierunkach studiów nie popiera się tego tak zwanego przemysłu, ucina się studentom skrzydła jeśli tylko próbują naukę zamienić na pracę. Na szczęście na studiach architektonicznych, lub właśnie budowlanych, istnieje o wiele bardziej życiowe podejście. Trzeba poznawać firmy, korzystać z ich materiałów i produktów – przecież nikt nie będzie kupował wszystkiego „szytego na zamówienie”. Nawet mam wrażenie, że dobrze widzianym jest poznanie wiodących firm i ich produktów.

Było też mnóstwo okazji do porozmawiania z innymi studentami – na przerwach kawowych czy imprezach towarzyszących. Tutaj niestety nie udało mi się zadziałać, bo kompletnie nie wiedziałam, jak podejść i rozpocząć rozmowę. Na pewno przydałoby się coś lepszego niż głupawe „cześć, podobał mi się twój referat”. Z tego powodu mój przypadek nie jest dobrym przykładem udanego networkingu, ale wierzę, że tylko odrobinę bardziej otwarta towarzysko osoba mogłaby nawiązać całkiem ciekawe znajomości.

Podczas konferencji, jak już wspomniałam, odbyło się kilka imprez towarzyszących. Zdecydowanie najbardziej spektakularny był koncert muzyki filmowej w Akademii Muzycznej – chyba żadne nagranie i żaden sprzęt muzyczny nie jest w stanie w pełni oddać muzyki wykonywanej przez muzyków na żywo w sali specjalnie do tego przeznaczonej. Kolejne wydarzenie, imprezę w pubie uważam za smutny niewypał, ponieważ było tak głośno, że jedyne co udało mi się robić to patrzeć się na dziwacznie ukształtowany sufit i zastanawiać się, co architekt wnętrza miał na myśli. Może to trochę sztywniackie z mojej strony, ale nie lubię głośnej muzyki, kiedy próbuję z kimś porozmawiać. To sprawia, że aby komunikat był przekazywany, trzeba znaleźć się w sferze prywatnej drugiej osoby, a to już ociera się o granicę psychicznego dyskomfortu. Mimo to, większość osób wyraźnie bawiła się dobrze.

poznań

poznańpoznań
Tego się nie spodziewałam zobaczyć na pustej ścianie szczytowej budynków

Konferencje studenckie – wady

Od powrotu z Budmiki minął już tydzień, ale dopiero teraz znalazłam chwilę czasu, aby usiąść i krótko opisać tę przygodę. To jest chyba największa wada konferencji – że takie chwilowe oderwanie się od zajęć na uczelni wytwarza mnóstwo zaległości. Na to wydarzenie przeznaczyłam naprawdę mnóstwo czasu – nie tylko trzy dni jego trwania, ale i wszelkie wcześniejsze przygotowania, załatwiania, sprawy finansowania i wreszcie sam referat. Decydując się na udział w konferencji, musiałam od początku założyć, że odbije się to bardzo na moim kalendarzu i wolnym czasie. Zgłaszając się kilka miesięcy temu, byłam przekonana, że ten semestr będzie niezwykle łatwy – bo tak mówili praktycznie wszyscy mający go już za sobą. W tym momencie jestem pewna, że odebrałam tę informację zbyt dosłownie, co teraz kosztuje mnie zarówno siedzenie po nocach jak i wstawanie przed szóstą rano aby mieć kiedy robić te wszystkie projekty. Tak że pierwsza zasada wyjazdu na konferencję brzmi – upewnij się, że będziesz mieć na to czas, albo od razu pogódź się z tym, że nie znajdziesz gratisowej puli godzin w kalendarzu, tylko czeka cię uszczuplanie czasu przeznaczonego na wszystko inne.

poznań

poznań

poznań

Pomimo to, było naprawdę warto

Przede wszystkim, przekonałam się, że jednak jestem w stanie przedstawić ludziom coś więcej niż pomysł na logo czy instrukcję do gry planszowej. Wreszcie też nauczyłam się poważnej prezentacji, nie będącej dukaniem z kartki przed ludźmi z grupy na studiach, jak to niestety wyglądało do tej pory. Okazało się to łatwiejsze niż przypuszczałam i już wiem, że za każdym następnym razem na pewno dam radę.

Coś jest też fajnego w chodzeniu po obcym mieście i nieswojej uczelni w eleganckim stroju i strasznie niewygodnych butach. Zdecydowanie nie tak wyobrażałam sobie siebie w przyszłości parę lat temu. I naprawdę się cieszę z tego, że mój dziecięcy strach że skończę bez możliwości rozwoju, na jakimś smutnym stanowisku na śmieciówce na zadupiu Polski powoli staje się już tylko nieszkodliwym cieniem. Po konferencji czuję, że czasami jednak da się osiągnąć coś więcej, jeśli przyłoży się do tego dużo energii. Nawet jeśli moje wystąpienie nie zostało nagrodzone (na co nawet nie liczyłam pośród tylu osób mających o wiele bogatsze doświadczenie niż ja), dla mnie dużym sukcesem było zaplanowanie tego wszystkiego i poradzenie sobie. Może w takim razie z resztą życia też sobie poradzę?

poznań

poznańpoznań
Ratusz w Poznaniu

poznań
Rezerwat archeologiczny na Ostrowie Tumskim

poznań
I na koniec trochę modernizmu

poznań