Uwielbiam duże miasta za to, że wiecznie się coś w nich dzieje. Oferta wydarzeń kulturalnych jest wielokrotnie większa niż moje możliwości czasowe – tak w przeciwieństwie do życia w małym mieście, oddalonym od cywilizacji. Twórcom różnorakich atrakcji, co więcej, wydają nie kończyć się pomysły, z czego ja bardzo chętnie korzystam.
Ostatnio udało mi się wygospodarować chwilę wolnego czasu, dzięki czemu mogłam uczestniczyć w Narracjach, festiwalu artystycznym Instalacje i Interwencje w Przestrzeni Publicznej w Gdańsku. W sobotni wieczór wybrałam się do Nowego Portu, nie do końca wiedząc, czego mogłam się tam spodziewać. Choć wydarzenie odbyło się już po raz siódmy, dla mnie był to pierwszy raz i muszę przyznać, że forma nocnego spaceru mnie oczarowała. Zwłaszcza, że nie był to byle jaki spacer! Dzielnica została ubrana w mnóstwo instalacji artystycznych – głównie dźwiękowych i wizualnych. Idąc w grupie z przewodnikiem, usłyszałam, jaka wizja przyświecała każdemu artyście i co chciał przedstawić swoim dziełem. Podczas Narracji można było także obejrzeć występy artystów, uczestniczyć w warsztatach, zjeść danie z food trucka lub przejechać się specjalnie przerobionym zabytkowym tramwajem (Jon Irigoyen), jednak ja z powodu ograniczonego czasu skusiłam się wyłącznie na spacer po instalacjach.
Tematem tej edycji festiwalu Narracje byli Przemytnicy, co szczególnie dało się poczuć podczas „zwiedzania”. Trasa prowadziła przez bagniste tereny zielone, przez podwórka na tyłach domów, wzdłuż portów. Przez to, że grupa była bardzo liczna, miałam wrażenie, że powinniśmy być wyjątkowo cicho, aby ukryć się przed mieszkańcami Nowego Portu, że jesteśmy tu bez ich zgody, próbujemy coś przemycić. Niesamowitego klimatu dodawało oświetlenie, ale także fakt, że było ciemno i dość zimno.
Same zaprezentowane twory artystyczne są niepowtarzalne w innej skali niż przestrzeń miasta. Nagrania wypowiedzi mieszkańców, puszczane w bramie (Katka Blajchert), filmy wyświetlane na budynkach (Flo Kasearu, Monika Drożyńska…), sygnał z Twierdzy Wisłoujście (Klara Hobza), czy zmuszający do refleksji dymiący samochód (Odnawianko) to tylko część atrakcji nocnego spaceru. Dodatkowo, kilka nieużywanych lokali zostało zaaranżowane na czas festiwalu – na przykład jeden zamieniono na tymczasowe biuro nieruchomości (Małgorzata Wesołowska i Gabriela Warzycka-Tutak), gdzie każdy mógł dostać „metr kwadratowy Nowego Portu”. Myślę, że nie ma sensu wypisywać artystów – opisy ich dzieł można przeczytać na stronie wydarzenia. Za to zdecydowanie polecam udział w kolejnej edycji Narracji, zwłaszcza jeśli lubi się nocne spacery po mieście i trochę inne spojrzenie na otaczającą zabudowę.
Bo miasto jest zupełnie inne nocą. Groźne, dzikie, tajemnicze. Raczej nie pokonałabym tej samej trasy w pojedynkę i po ciemku. To udział w Narracjach sprawił, że miałam okazję zobaczyć to, co wydawało się nieprzeznaczone dla moich oczu. Cieszę się, że skorzystałam z tej małej „odmienności”.