Nad sensem brania się za webdesign zastanawiałam się bardzo długo i chociaż ciągle mi nie wychodziło, zawsze znalazł się ktoś kto mówił, że będzie lepiej i nie warto się poddawać. Chociaż zrobiłam dziesiątki projektów stron internetowych, wszystkie były do niczego. Na pierwszy rzut oka były badziewne, na drugi rzut oka były badziewne, a na trzeci rzut oka były badziewne też. Ogólnie powoli zaczynało mnie to nudzić. A ostatnio pod wpływem jednej rozmowy aż zaczęłam zastanawiać się nad sensem ciągnięcia tego dalej.
Muszę sobie znaleźć jakieś nowe hobby. No poza rysowaniem oczywiście – to musi trwać od zawsze do zawsze, choćby nie wiem, jak źle wychodziło. Chodzi mi o coś, za co mogłabym się chwycić, kiedy kartka i ołówek by mi zbrzydły, a farby znudziły. Coś na ten czas, pomiędzy zaprzestaniem powrotem do rysowania i malowania. Coś z jednej strony twórczego, a z drugiej przyjemnego. Gdybym miała dobry aparat, to fotografia idealnie by tu pasowała. Ale prawda jest taka, że nie potrafię oszczędzać i prędzej wydam to co mam, niż uzbieram te ~1-2k na porządną lustrzankę xD. Chociaż może kiedyś. W sumie to ołówków i zeszytów mam na tyle, że starczą mi na dobrych parę lat (nie ma to jak kupować w nadmiarze). Chociaż w sumie – sama kiedyś powiedziałam, że po co mi lustrzanka, skoro można zrobić zdjęcie słabym aparatem, czy komórką, obrobić w Fotoszopie i będzie wyglądało prawie jak z lustrzanki ;).
Może powinnam wziąć się właśnie porządniej za maltretowanie Fotoszopa i tabletu, i w wolnych chwilach coś nabazgrać. I tak dla odmiany nie robić na szybko, aby skończyć w ciągu godziny i wstawić na dA, zapominając o tle, tytuując pierwszym lepszym słowem jakie przyjdzie mi na myśl i pisząc emo-artist’s comment o tym jak bardzo jest źle i jak bardzo mi się nie chce…
Ale dobra, i tak do wyjazdu zostało mi tylko kilka dni, więc za dużo nie zrobię :). Zresztą raczej poświęcę ten czas na odpoczynek od odpoczynku od odpoczynku ;>.