Dlaczego czasem mam wrażenie, że niektórzy uważają, że słowa są rzeczami. Czytam często opinie różnych osób, i czasem mam wrażenie, że niektórzy nie rozumieją, że gdy psa się nazwie kotem, to on nadal psem pozostanie. Dodatkowo nie są w stanie przyjąć do zrozumienia, że nie jest niemożliwym, że spotkają na swojej drodze człowieka, który przez całe życie nazywał psy kotami, będąc pewnym, że taka jest ich nazwa prawidłowa. Wtedy pojawia się pewien rodzaj bardzo śmiesznej dyskusji, w której druga z wymienionych osób próbuje opisać pierwszej jak szczekają koty, co pierwsza odbiera jako coś zupełnie absurdalnego i sprzecznego. Choć prawda jest jedna, to przeciwnicy w dyskusji stoją po odmiennych jej stronach.
Mowa to ogólnie taka śmieszna rzecz. Odrębny dla każdego języka zbiór słów, do których przyjęte są jakieś znaczenia, czasem po kilka. Czy to nie groteskowe? Fakt, że nic nie stoi nikomu na przeszkodzie pomieszać wyrazy z ich określeniami, które – gdyby nie słowniki i encyklopedie – w sumie nie byłyby jakoś do owych słów przyspawane. Najlepsze jest to, że do powyższych źródeł znaczeń mało kto sięga, więc tak łatwo popełnić pomyłkę. Śmiesznym jest, że wtedy błędem jest nie odmienność od prawdy, a różnica pomiędzy własnym a przyjętym przez społeczeństwo znaczeniem.
Liczba słów jest taka ograniczona. Niby ciągle powstają określenia nowości technicznych, nowych dziedzin nauki, nowych chorób… Niestety jednak nadal tak wielu słów brakuje, aby opisać choćby najprostsze rzeczy, z którymi mamy kontakt w sposób dokładny, czyli nie taki, który zrozumieją jedynie osoby wiedzące o czym mowa, mające przedmiot już opisany dzięki wcześniejszym obserwacjom. Kiedy jednak chciałoby się opisać coś od samego początku, zaczynając od samej istoty rzeczy, pojawia się problem. Jak na przykład opisać człowiekowi, który od urodzenia był ślepy kolor czerwony? Można co prawda odwoływać się do jego skojarzeń z ciepłem, ale wątpię, że to w czymś by pomogło.
Śmiesznym więc jest też fakt, że słowa zawsze są jakoś nacechowane. Oprócz swojego przyjętego bardzo ogólnie znaczenia, mają jakiś ładunek emocji, który jest dla każdego inny. Jakby już nie wystarczyła wiedza, co zawierają te pojemniczki! Dodatkowo same ich ustawienie względem siebie w zdaniu potrafi zupełnie zmienić sens całości. A że każdemu dane słowo kojarzy się z innymi emocjami, można powiedzieć, że nigdy jedno zdanie nie będzie brzmiało tak samo dla dwóch różnych ludzi. Dla jednych długie i zawiłe zdanie będzie szczytem kunsztu pisarskiego, a dla drugich majakiem kogoś, kto ma wyraźne trudności z postawieniem kropki. Niby nic odkrywczego, ale w sumie jak rzadko się o tym myśli i mówi…
Chyba tyle wystarczy tego wpisu. Po prostu musiałam w końcu dać swobodę grafomanii, bo zbyt długo kazała mi o sobie myśleć.