Od jakiegoś czasu (taa, od dwóch dni) zbieram się, aby coś tu napisać. Tak, wreszcie blog wygląda solidnie – ramki nie wywalają się po całej rozciągłości ekranu ani poza nią. Znalazłam parę bruszy, wzorków i innych „bajerów” do peesa, więc sam się prosił, aby go włączyć. Potem nagle zachciało mi się projektować dizajny do stron internetowych. Oczywiście „do szuflady”. I pewnego dnia (chyba jeszcze tego samego, który był opisywany w poprzednim zdaniu) zdarzyło mi się wytworzyć szablon, który mieścił się w granicach wszelkiej dopuszczalności pod względem czy_da_się_na_to_patrzeć i… nagle, pod wpływem dziwnego impulsu naszła mnie chęć użycia go jako szablon na blogu. I ten właśnie impuls sprawił, że przez conajmniej kilka godzin męczyłam się nad tym, gdzie co jest, dlaczego coś działa, gdzie zniknął dany znacznik, co tu robi ten div, czy nad innymi trudnymi pytaniami. Ale w końcu… po kilku(set) podejściach blog wygląda tak, jak chciałam. A przynajmniej prawie. Kto to wymyślił, że nie można tekstu wyjustować do środka? xD.
Od dzisiaj jestem o rok starsza. Tfu, od wczoraj. I sru.
Jak komuś chce się pisać, to proszę o konstruktywną krytykę tego szablonu :).