Wszyscy robią przeróżne podsumowania roku, więc i ja coś napiszę. To był chyba najbardziej zróżnicowany rok w moim życiu.
W styczniu przypadkowo (a może i nie) trafił do mnie Death Note, który rozpoczął pewnego rodzaju manię na punkcie animców, japońskiej muzyki, a potem i samej Japonii. Poszukiwania drugiego anime na tym poziomie oczywiście skończyły się porażką – naprawdę ciężko coś takiego znaleźć. Pierwsza połowa tego roku to wciąż gimnazjum – oficjalne przygotowywanie się do egzaminów i zadręczanie się „do której szkoły ja niby mam potem iść”. Kiedy jednak zdecydowałam się iść do Plastyka od razu wzięłam się porządnie za doskonalenie się w rysowaniu. A muszę przyznać że niecały rok temu 90% moich bazgrołów swoją funkcję odnajdywało w stosie makulatury. Oczywiście do poprawy zmobilizował mnie słynny Deviantart, gdzie od blisko dwóch lat mam swoją galerię (jeśli w ogóle można to nazwać tym pięknym słowem). To był udany rok, gdyż się do plastyka dostałam – a więc spełniło się jedno z moich marzeń :D.
Gdzieś tak w wakacje wróciłam na gadu – tak, przez dobre parenaście miesięcy nie używałam tego komunikatora praktycznie wcale. No i jak to bywa szybko znalazłam parę osób do dręczenia przez ów ten komunikator. A nawet osobę, która lubi być dręczona xD. Masochista!
Kolejną rzeczą, za którą się zabrałam (pomijając próbę nauki japońskiego, narysowanie własnej mangi i masę innych rzeczy, z którymi kończyłam w max kilka tygodni) była próba nauki hateemeli i ceesesów. Ale jak to zwykle ze mną bywa – nie potrafię niczego nauczyć się porządnie. Skończyło się na rozwaleniu sobie szablonu na blogu (tak, wiem, miałam go naprawić; został mi na to jeszcze jeden dzień). Dalej, wracając do męczenia ludzi przez neta – postanowiłam wreszcie zabrać się porządnie za angielski, bo to już nie gimnazjum. No więc znalazłam parę osób do męczenia przez wszelkie yahoo, ajmy, ajsikju itepeitede. I w sumie chyba nawet to mi pomogło, bo jakoś ten język zaczął do mnie docierać. Może wreszcie nie będę najgorsza w grupie^^”. A co ważniejsze – nareszcie wiem, w którą stronę idą te godziny tzn. w którą stronę się dodaje a w którą odejmuje xDxDxD. To było tyle jeśli chodzi o moje „wiem” z dziedziny geografii.
Pod koniec roku postanowiłam zmienić mój oficjalny nick na necie. Chociaż na paru stronkach, takich jak lastefem czy majanimelist pozostałam pod tym starym, raczej wszędzie (włacznie z dA) przeniosłam się na nowy.
Wiecie co jest najgorsze? To, że już za tydzień się zestarzeję o cały rok! Nie wiem, czy to normalne, ale nadal się czuję jak dwunasto-trzynastolatka xD.