Narracje #8 – Biskupia Górka

Jesienna szaruga w tym roku nie zaczęła się, a raczej wtopiła w ledwo mrugające w Trójmieście lato. Złote liście schowały się szybko pod warstwą błota, a jesienne płaszczyki zastąpiły w szafie grube, zimowe palta. Taki tam październik, polecam nie wychodzić z domu. No za wyjątkiem tych szczególnych dwóch wieczorów, kiedy w Gdańsku odbywają się Narracje. Zeszłoroczną edycję tego festiwalu, odbywającą się w Nowym Porcie, wspominam bardzo dobrze. Pomimo przemarzniętych dłoni i porządnego zmęczenia, wróciłam wtedy do domu przepełniona dziwnym zafascynowaniem. Tym razem Narracje miały się odbyć na Biskupiej Górce, miejscu którego tak właściwie jeszcze nigdy nie odwiedziłam.

narracje 8 biskupia górka

Początkowo zastanawiałam się, czy mogę sobie czasowo pozwolić na poświęcenie całego wieczora spacerowi pośród instalacji w przestrzeni tej nieznanej mi dzielnicy. Dopiero co wróciłam ze Śląska, a nadchodzący poniedziałek wydawał się zawierać w sobie coś kłującego, wyglądającego jak palący deadline. Przypomniałam sobie jednak zeszłoroczne wydarzenie – to jak zmieniło ono moje postrzeganie owianej złą sławą dzielnicy. Biskupia Górka, nie kojarzyła mi się natomiast z niczym poza wagonikiem transportującym materiał do budowy gdańskich bastionów, według mojego zeszytu do historii architektury polskiej. Nie kojarzyłam ważnych budynków w tej dzielnicy, nie znałam nikogo kto tam mieszka. Praktycznie była to dla mnie jedyna okazja aby w ogóle odwiedzić Biskupią Górkę.

Na początku wydarzenie mnie mocno zniechęciło. Ogromne grupy ludzi, gromadzące się pod zielonoświątkowym kościołem, będącym punktem startu wycieczek po instalacjach, uświadomiły mi, jak popularne stało się to wydarzenie. Z organizacją też coś było nie tak. Rozpoczynając trasę w grupie kilkudziesięcioosobowej trudno było się dopchać do przewodników. Bardzo mylącym i nieprzyjemnym manewrem z ich strony było zachęcenie zwiedzających do udania się do wnętrza kościoła, aby zobaczyć znajdującą się tam instalację, a następnie zdematerializowanie się nie wiadomo gdzie. Dwukrotnie dałam się na to nabrać, za trzecim razem postanowiłam przykleić się do jednej z przewodniczek i pomimo taranowania ludzi niczym tatusiek z wózkiem na otwarciu galerii Metropolii, trzymać się na bezpieczną odległość kilkudziesięciu centymetrów od niej. Dopiero po oddaleniu się od punktu startowego trasy, dało się swobodnie poruszać jak na normalnej wycieczce. No może poza faktem, że oprowadzana grupa początkowo liczyła blisko stu osób. Nie muszę chyba zaznaczać, że start wydarzenia totalnie nie przypadł mi do gustu i niewiele brakowało, żebym wróciła do cieplutkiego mieszkania, obrażona na cały świat, wmawiając sobie, że niczego nie straciłam. A straciłabym i to wiele.

Tak, było mnóstwo niedogodności. Pchający się wszędzie ludzie, brak dostępu do wielu instalacji, mieszanie się z innymi grupami. O tym wszystkim dało się jednak zapomnieć, kiedy zaczął udzielać się ten niesamowity klimat Narracji. Obrazy wyświetlane na budynkach, nietypowo umieszczone przedmioty, wnętrza kryjące niezwykłe historie. Tym razem jednak najmocniejszą stroną imprezy było tło akustyczne. Ten niezwykły, niepowtarzalny i niespotykany nigdzie indziej jak na Narracjach soundscape pochłonął mnie całkowicie. Hałas dobiegający z poszczególnych instalacji odbijał się od ścian budynków i mieszał z głośnymi rozmowami zebranych ludzi oraz przewodników opisujących kolejne prace. Do tego dochodziło nierównomierne oświetlenie krętych i nieregularnych uliczek pełnych starych i klimatycznych kamienic. Wydawało się, że za każdym zakrętem umieszczona jest jakaś kolejna tajemnica.

narracje 8 biskupia górka

Instalacje artystyczne przedstawione w tegorocznych Narracjach były bardzo zróżnicowane, choć mam wrażenie, że ich forma, w większości, była tylko dodatkiem do szerokiej analizy. Artyści bardzo mocno skupili się na pomyśle i samej idei, natomiast dzieło finalne zostało zminimalizowane. Najbardziej wyraźnym tego przykładem była praca Honoraty Martin, o nazwie „Ściana”. Podchodząc do instalacji, zauważyłam, że jest to jedynie kilkanaście ułożonych na zaprawie cegieł. Jak się okazało, artystka przychodziła przez dłuższy czas na Biskupią Górkę i ofiarowała mieszkańcom swoją obecność. Tytułowa ściana, okazała się być jedynie pozostałością po tych odwiedzinach. Jednocześnie symbolizowała też to, co artystka odczuła najmocniej – odizolowanie dzielnicy, przez roboty drogowe utrudniające ludziom przejście.

Oczywiście znalazło się i miejsce na dzieła prezentujące bardziej materialną wizję artysty. Przykładem może „Portal” Mariusza Warasa, który zamknął przestrzeń pomiędzy kamienicami imitacją kolejnego budynku. Budynek-widmo, wydrukowany na sztywnym materiale banerowym i rozciągnięty na całą szerokość uliczki, ponacinany został tak, aby można było przez niego przejść i obejrzeć z drugiej strony.

Jak już pisałam, na tegorocznych Narracjach przede wszystkim dominował dźwięk. Szczególnie zapamiętałam instalację o nazwie „Vox populi” Zorki Wollny i Andrzeja Wasilewskiego. Umieszczone w starym budynku szkoły, w małej sali, odtwarzało krzyki mieszkańców nagrane podczas przeprowadzonych wcześniej warsztatów. Było je doskonale słychać także na zewnątrz budynku. Główną ideą formalną tej instalacji było wykorzystanie efektów wizualnych i dźwiękowych zastosowania cewki Tesli. Niestety to jest właśnie jeden z przykładów, kiedy nie udało mi się przepchać przez tłum, aby dokładnie zobaczyć instalację.

narracje 8 biskupia górka

Tegoroczne Narracje były wydarzeniem niezwykłym, choć lepiej wspominam edycję z Nowego Portu. Coraz większe zainteresowanie, jakie budzi nocny spacer po niezwykłych instalacjach, sprawia że na Narracje przybywają tłumy. Nie jest to oczywiście złe zjawisko – dzieła tych artystów zdecydowanie powinny zostać zobaczone, a dobra kultura zawsze będzie budowała pozytywne wartości w społeczeństwie. Być może rozwiązaniem mogłoby być przedłużenie festiwalu o jeden dzień. Mimo wszystko cieszę się, że odbywają się kolejne edycje, że nie kończą się pomysły na ich organizację. Niezależnie od tego, jakie tłumy będą w przyszłym roku, na pewno i ja będę wśród nich.